SAITENTER 2
201R.07.02 Dziś po obudzeniu się czekały na mnie złe wieści na temat mojej
rodziny. Kenshin dał mi list przeczytałam go, miałam nadzieje, że to nie jest
prawda. Życie nie jest takie piękne jak myślało się za szczeniaka. Moja rodzina
nie żyła. Poszłam chwile pobiegać aby zostawić moje emocje jak najdalej ode mnie.
Nigdy nie byłam zbyt blisko w relacjach z moją rodziną, ale jednak i tak za nimi
tęsknie. Siedziałam tam chyba z 3 godziny. Kenshin zaczął się już niepokoić.
Przybiegł do mnie i zaczął mnie pocieszać. Przytulił mnie przyjacielsko. Bardzo
mnie to uspokoiło, ponieważ wiedziałam w tedy, że będzie on zemną zawsze, na
zawsze. Usłyszeliśmy w tedy wycie wilków z watahy Wakester. Bardzo się
wystraszyliśmy, Basior pociągną mnie za futro. Pobiegłam za nim. Po
drodze potknęłam się. Moja prawa przednia noga bardzo spuchła. Kenshin wziął mnie
na plecy. Niestety nie zdążył dobiec. Pogryźli nas. Obudziłam się 2 godziny po
tym przeżyciu. Gdy już doszliśmy, opatrzyliśmy sobie rany. W nocy
obmyślaliśmy plan podróży. Nie mogłam zasnąć, wszystko mnie piekło i bolało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz